6 sierpnia, 2019

Pies rasy charcik włoski. Dlaczego zdecydowaliśmy się na tę rasę?

Na jednej z grup charcikowych, krótko po tym jak wzięliśmy Ruperta, przeczytałam post, który w skrócie sugerował, że charciki wciągają i nie da się mieć tylko jednego. Każdy po krótkim czasie zdecyduje się na kolejnego, lub będzie marzył, żeby następnego mieć. Pomyślałam wtedy, że to bzdura. Mam jednego, jest cudowny, ale jeden w zupełności wystarczy! Nie minęło parę miesięcy i zmieniłam zdanie. Zaczęła nieśmiało kiełkować we mnie myśl, że chcę następnego… TAK! Charciki wciągają!

Nasz charcikowy sklepik: rupertdogwear.pl

W związku z tym że obecnie posiadamy już dwa psy tej samej rasy, niewątpliwie wskoczyliśmy na wyższy level „psiarstwa”. Zakochaliśmy się w charcikach włoskich, więc to faktycznie była tylko kwestia czasu, aż po Rupercie pojawi się kolejny domownik. Gravisia została przez nas adoptowana. Dlaczego zdecydowaliśmy się na adopcje dorosłego psa? Sądzę że ten temat zostawię na inny wpis lub film. 🙂

Kilka słów w ramach wprowadzenia do tematu.

Gravi zamieszkała z nami w maju i niestety przydarzył nam się wypadek pierwszego dnia! Mała złamała łapkę. Był to jeden z najgorszych dni w moim życiu, dlatego nie będę się teraz rozpisywać co i jak. Na temat złamania łapy prawdopodobnie nagram film, w którym wszystko opowiem, w związku z tym zapraszam na nasz kanał na Youtube Rupert Dogwear.

Mała musiała jeździć na kontrolę i niestety okazało się, że nie lubi weterynarzy. W ogóle nie lubi być dotykana przez obcych ludzi – wpada wtedy w niesamowitą panikę. Próbuje wyrwać się z rąk, rzuca się, drapie i gryzie… Ostro prawda? Dlatego właśnie na wizytach sprawia wrażenie psa nie do opanowania, wydaje się lękliwa i z nadmiarem energii, a do tego jeszcze delikatna, no bo w końcu się połamała… Weterynarz widząc to zapytał co nas skłoniło do wyboru takiej rasy, dodał: „bo charcik to bardzo trudna rasa psa”.

Teraz każdy kto tu trafił zastanawiając się nad wyborem rasy charcik włoski prawdopodobnie się wystraszył i zniechęcił… Spokojnie! Wcale nie jest tak źle! Przeczytajcie lepiej dalszą część wpisu. 🙂

charcik włoski cechy charakteru

Czy faktycznie charcik to trudny pies?

Weterynarz widział Gravisie tylko w jednej sytuacji i to takiej, gdzie był to dla niej najgorszy stres. Z tego co wiemy to nie pierwszy charcik, którego „składał”. Stąd zapewne jego przypuszczenia o trudności z tymi psami. Bez wątpienia, uważam że te psy nie są takie trudne! Oczywiście, że trzeba uważać na złamania, trzeba też się przyłożyć do wychowania, warto nauczyć kilku rzeczy zawczasu i oswajać z trudnymi sytuacjami. Socjalizacja jest bardzo ważna, aby nie mieć np lękliwego psa nie zależnie od rasy. Wychowanie to, ponownie – temat na inny wpis. 😉

To jaki jest tak naprawdę charcik włoski według nas?

Mogłabym powiedzieć tylko wspaniały! I zakończyć ten wpis. 😀
Postaram się jednak opisać bardziej szczegółowo moje spostrzeżenia. Pamiętajcie jednak, że opieram się tutaj na swoim doświadczeniu, czyli: na dwóch przykładach psów jakie mam, na informacjach zaczerpniętych z grup charcikowych, na których ludzie dzielą się między innymi swoimi przygodami, a także ze spotkań z innymi charcikami i ich właścicielami. Miałam kontakt z hodowcami, tworzę ubranka dla charcików, więc przy okazji sprzedaży, wystaw na targach, także wymieniamy się doświadczeniami. Zapewne jednak najwięcej mogą wam powiedzieć hodowcy, ponieważ oni widzą całą gamę charakterów jakie mogą mieć charciki.

Charciki mają kilka takich cech, które są dla nich charakterystyczne. Zdarzają się wyjątki oczywiście, ale skupię się tutaj na ogólnym zarysie. Będą to takie cechy, które mogą wydawać się wadą jak i zaletą. Zdecydujcie sami czy jest to pies dla was.

Przywiązanie do właściciela.

Charcik to psy które najchętniej cały dzień spędziłyby ze swoim człowiekiem. Uwielbiają być blisko. Nawet bardzo, bo gdy siedzisz przy komputerze wpakują Ci się na kolana. Świetnie się odnajdą w każdym miejscu byleby były tam z Tobą. Przynajmniej w tym samym pomieszczeniu.
To samo dotyczy spania. Uwielbiają się przytulać, wchodzą pod kołdrę, wpakują się w każdą szczelinę, kładą się między nogi lub przy głowie, czy w każde zagięcie, w którym się idealnie zmieszczą.
Musicie wiedzieć, że te psy mają wiele wspólnego z kotami. Ja czasem mówię znajomym, że to nie pies, to koto-pies.

charcik włoski jaki jest

Charcik i energiczność.

Tak, miewają ADHD. Szaleńcze bieganie i skakanie po meblach się zdarza. Czasem same nie wiedzą co ze sobą zrobić. Jednak wbrew pozorom, potrafią być niesamowitymi leniuszkami. Tak naprawdę w domu większość czasu przesypiają. Serio! Nasze psy też nie budzą nas rano. Wręcz czasem to je trzeba obudzić, aby łaskawie wyszły za potrzebą. Z tego co czytam na grupie ma tak zdecydowana większość charcich osobników. Wiadomo, szczeniak będzie wymagał wcześniejszego wstawania i będzie więcej rozrabiał, ale jak już wyjdzie z tej fazy to charciki raczej wolą pospać. To też jest uzależnione od konkretnego przypadku. Oczywiście aby pies był w domu spokojny trzeba zapewnić mu odpowiednią dawkę ruchu. Kilka spacerów dziennie i przynajmniej jeden naprawdę długi, a idealnie byłoby gdyby przy tym mógł pobiegać. Jak wiadomo każdy chart lubi szaleńczy bieg, ale na krótki dystans. Warto znaleźć bezpieczne miejsce, w którym będzie można puścić psa. Chwila biegu mu wystarczy, a jest to bardzo ważne.

Poza tym to psy myśliwskie i trzeba to wziąć pod uwagę decydując się na tą rasę. To oznacza, że mają instynkt pogoni. Dlatego tak ważne jest, znaleźć bezpieczne miejsce, najlepiej ogrodzone, aby pies mógł się wybiegać. Osobiście nie puszczam psów luzem w lesie, a już absolutnie nie w pobliżu ulicy. Moje charciki potrafi zainteresować nawet fruwająca na wietrze, porzucona reklamówka. Charcik potrafi się rzucać na takie rzeczy bezmyślnie. Wyobraźcie sobie zatem co by było gdyby nie smycz, a tu np kot po drugiej stronie ulicy.

Zabawy charcików włoskich

Rozgryzanie.

Jeśli nie zapewnimy odpowiedniej dawki ruchu, pies chcąc rozładować energię może niszczyć różne rzeczy w domu. U charcików wybór pada na raczej miękkie, które da się rozgryźć na strzępy. Czasem robią tak z nudów, a niektóre przypadki chyba zwyczajnie to lubią. Rupert np nie może się powstrzymać jak przypadkiem zostawię gdzieś chusteczkę, czy uda mu się ściągnąć paragon. Wskakuje na krzesło i przeszukuje stoły w poszukiwaniu takich rzeczy. Najgorsze co zrobił to zniszczył mi sweter, który był przewieszony na krześle. Nie nadają się dla niego także żadne wełniane kocyki, ani frędzlowate dywany. Kilku krotnie też dopadł papier toaletowy… Co z niego zrobił to widzicie poniżej 😀

Odkąd jest z nami Gravisia, u Ruperta takie akcje zdarzają się rzadziej. Nie wiem czy to kwestia tego, że ma towarzystwo do zabawy, czy dlatego że w końcu mamy lato i jednak spacerki są teraz nieco dłuższe.
Polecam zaopatrzyć się w różnego rodzaju suszone mięsa, takie których rzucie zajmie psa na dłużej. Świetnie sprawdza się też kong, którego środek można czymś wypełnić np pasztetem i dać psu do wylizywania. Wylizywanie i rzucie uspokaja psa, dlatego są to fajne metody na wyciszenie.

Towarzyskość.

Charciki dobrze socjalizowane, świetnie dogadują się z innymi zwierzętami. Widziałam nawet takie, które nie zrobią krzywdy szczurkowi! Tu jednak zalecałabym ostrożność. 😀 Potrafią dogadać się z kotami, psami różnych ras, ale najbardziej uwielbiają towarzystwo innych chartów. Do swoich właścicieli są bardzo oddane i chciałby się tylko przytulać. W naszym wypadku pojawia się nieufność do obcych ludzi, ale to też nie zawsze. Przeważnie zachowują dystans, ale też szybko się oswajają. Tu dużo zależy od charakteru, bo bywa naprawdę różnie. Natomiast na pewno nie wykazują agresji w stosunku do innych, ale tu też należy dobrze przeprowadzić socjalizacje. Widziałam charciczkę, która nie życzyła sobie zbliżania się do niej i kłapała ząbkami na Ruperta. Po rozmowie z właścicielką okazało się, że psinka chodziła do psiego przedszkola, w którym niestety została pogryziona przez innego osobnika i od tego czasu jest nie ufna.

Oba moje psy boją się weterynarza. Powiedzmy sobie jednak szczerze… Mało który pies z chęcią chodzi do weterynarza. Rupert z początku nie miał problemu, do momentu aż się zorientował, że zastrzyk może boleć… On jednak lepiej znosi wizyty. Trzęsie się i jest przerażony, ale da się go przytrzymać podczas jakiś zabiegów. Z Gravi jest gorzej. Bardzo się rzuca, do tego stopnia, że ciężko jest nad nią zapanować. Panikuje jeszcze zanim się ją dotknie. Ona jest z nami od niedawna, nie wiemy czy wcześniej też tak to wyglądało, czy dopiero po złamaniu zaczęła w ten sposób reagować na widok weterynarza. To jednak nie musi być regułą. Są pewne sposoby, dzięki którym wizyty będą bardziej znośne. Warto nad tym popracować.

wybór rasy charcik włoski

Dostojność i pocieszność w jednym.

Charciki pod tym względem są niesamowite. W jednej chwili potrafią wyglądać bardzo dostojnie i elegancko, a za chwilę strzelą taką minę, że rozbawią Cię do łez. Przez swoją małą wielkość wyglądają na bardzo urocze i słodkie stworzonka. Człowiek patrząc na nie może się rozpłynąć. Mają niesamowitą mimikę, wiele emocji po nich widać. Do tego jeszcze dodajmy te ich uszka w różnych pozycjach i jesteś rozbrojony. Zabawne lub urocze potrafią być ich pozycje leżenia, czy nawet sam sposób układania się do snu. Ja się czasem nie mogę na nie napatrzeć. Ich towarzystwo sprawia, że wiecznie się rozczulam i uśmiecham. 😀 Polecam też zobaczyć kiedyś na żywo bieg charta. To jest dopiero niesamowity widok!

Z charcikiem nie przejdziesz nie zauważony na mieście.

Z jednej strony nawet mi to schlebia, ale szczerze mówiąc w moim przypadku jest to drobny minus. Należę do osób raczej introwertycznych, a charciki przyciągają uwagę ze względu na swój specyficzny wygląd oraz rzadkość występowania w Polsce. Ludzie są zaciekawieni i dopytują co to za rasa. Zdarzają się też nie miłe komentarze, lub docinki. Częściej jednak jest to zachwyt lub zwyczajne zaciekawienie. Ja czasem nie mam ochoty na rozmowy z obcymi ludźmi, zwłaszcza jeśli dodatkowo zaczynają oni zaczepiać moje psy chcąc głaskać itd. Próbuję zapanować nad tym, aby charciki nie zwracały uwagi na obcych tylko szły przed siebie, bo mamy z tym problem. Gdy taki człowiek podchodzi i zaczepia mi psa to ten uczy się, że może zdobyć uwagę u każdego. Oczywiście wiem, że ludzie nie robią umyślnie czegoś złego i zwyczajnie nie wiedzą, że nie mam ochoty na zaczepki. Sądzę natomiast, że introwertycy mnie zrozumieją. 😉

Te psy na pewno bardzo zyskują w ludzkich oczach przy bliższym poznaniu i ogólnie kontakcie na żywo. Wiele osób mówiło mi, że widząc tą rasę na zdjęciach nie czuli specjalnego zachwytu. Charciki mają specyficzną sylwetkę, niektórych wręcz odrzuca ta szczupłość i „szczurkowatość”. Poznając jednak je na żywo, każdy w jakimś stopniu się zakocha. (O ile może znieść widok chudości :P). Dużo osób urzekł też ich charakter, bo w codziennym życiu są jednak towarzyskie, opanowane, całkiem grzeczne i ciche, a także bardzo przywiązane i czułe.

charcik włoski w mieście

Nauka.

Charciki są inteligentne, potrafią się wiele nauczyć jednak to wymaga cierpliwości i czasu. A warto jest nauczyć podstawowych komend, bo to bardzo pomaga, przy często zbyt dużym podekscytowaniu. W naszym przypadku problem jest z utrzymaniem komendy, bo są nieco niecierpliwe. Także wspomniane już spacery są trudnością, bo zainteresowane różnymi rzeczami, uparcie ciągną w wybraną przez siebie stronę. Poza tym jednak łapią dobrze wiele rzeczy i są posłuszne.

Oczywiście nadają się też do nauki psich sportów takich jak agility, myślę że można spróbować nose work i zdecydowanie odnajdą się na coursingach czyli wyścigach terenowych.

Niekiedy pojawia się problem z nauką czystości, może to zająć więcej czasu niż u przeciętnego szczeniaka. U nas przy Rupercie zajęło to około pół roku, licząc czas odkąd jest z nami. Gravi trafiła do nas mając niecałe trzy lata i wie gdzie powinna się załatwiać, więc tutaj nauczanie nas na szczęście ominęło. Nie ukrywam, że nauka czystości to dla mnie jeden z gorszych etapów. Byłam zmęczona wiecznym sprzątaniem, ale też uparta. Czytając jak długo potrafią się uczyć niektóre charciki to i tak jestem dumna, że nasz załapał w jakieś pół roku!

Niestety pojawił się nowy problem, o którym ja wcześniej nigdzie nie przeczytałam biorąc charcika w „wersji męskiej” :D. Chodzi o obsikiwanie się. Charciki samce przez swoją budowę niestety posikują się po łapach, brzuchu i klacie. Jest to irytujące, bo po każdym spacerze pies musi być czyszczony zwłaszcza jeśli śpi z nami w łóżku. No i warto zaopatrzyć się w szelki (jeśli używamy zamiast obroży) i ubranka w większej ilości, aby móc na bieżąco prać. Szczerze mówiąc dla mnie nie jest to już duży problem, bo przywykłam i nie zamieniłabym Ruperta na nikogo innego!

charcik włoski a nauka czystości

Delikatność

W tym podpunkcie chodzi o kwestie fizyczną, ale i psychiczną. Czy charciki są kruche i delikatne? I tak i nie. To bardzo zależy od danego osobnika i nas samych. Psychicznie charciki mogą być wrażliwe, więc karcenie krzykiem, czy biciem (absolutnie nie wolno nie zależnie od rasy!), mogą na nie źle wpłynąć. Bywają też wycofane i zdystansowane nawet, gdy właściciele przykładają dużą wagę do odpowiedniej socjalizacji. Trzeba dobrze wyczuć psa. Polecam poszukanie behawiorysty, nawet jeśli się nie ma się jakiś dużych problemów. Ktoś z zewnątrz zawsze dostrzeże coś i podpowie, czego my sami nie widzimy.

Fizycznie charcik wygląda na kruchego. Wskazują na to jego wielkość szczupłość i długie chude kończyny. Owszem zdarzają się złamania, w związku z tym w jakimś stopniu trzeba uważać. Sami jak już wiecie doświadczyliśmy przykrego wypadku. Nie sądzę jednak, aby Gravi była jakaś wyjątkowo krucha. To był wypadek: mała wyskoczyła mi z kolan, niespodziewanie i to w bardzo złe miejsce co niestety tak się dla niej skończyło. Skok był wysoki, podłoga śliska no i trafiła w metalowy stojak… Zdecydowanie trzeba uważać na te pieski, ale absolutnie nie należy zabraniać zabaw! Pies musi znać swoje możliwości, musi być sprawny fizycznie. Im lepiej wyćwiczony tym mniejsza szansa na złamania. Powinien nauczyć się poruszać na różnych powierzchniach, mieć możliwość wybiegania się i poskakania w bezpiecznym dla niego miejscu. Dobrze jest zabezpieczyć jakoś dom, (dywan przy łóżku/kanapie jest np dobrym pomysłem), ale też nie przesadzać i nie ograniczać mu ruchu.

Charcik a dzieci.

Może się oburzycie, ale ja uważam że te psy nie są odpowiednie do domu z małymi dziećmi. Tak się składa, że miałam okazje widzieć jak Rupert zachowuje się w stosunku do dzieci i co dziecko potrafi chcieć zrobić z psem. Nie jest to najlepsze połączenie, chyba że dziecko jest starsze i rozumie co wolno, a czego nie. I chyba że właściciel psa i jednocześnie rodzic jest bardzo świadomy i potrafi opanować te dwie małe istoty naraz. Jeśli mamy dzieci w rodzinie czy odwiedzają nas znajomi to pies + dziecko to opcja tylko pod ścisłym nadzorem.

Rupert nie ma cierpliwości. Nie podoba mu się, że ktoś go zaczepia i wtyka np paluszki do oka (chcąc pokazać, gdzie pies ma oko). Choć nie ugryzł to potrafi kłapnąć ostrzegawczo ząbkami. Poza tym on traktuje dzieci jak równe sobie, a więc nawet bawiąc się zupełnie nie uważa, skacze i macha łapami, toteż może przypadkiem zrobić krzywdę. Tak samo niebezpieczne są pomysły dzieci, albo ich zwyczajna nieporadność. Nawet jeśli pies nigdy nam się nie połamał, bo sam na siebie uważa, to dziecko które np się na niego przewróci czy nawet celowo położy, bo chce się przytulić, albo chce psa nosić i czasem go upuści to może stać się krzywda. Tak ekstremalnych wypadków u nas nie było, ale widzę co potrafią wymyślić maluchy.

Ostatnio nawet na spacerze pewna para zatrzymała się z około 2-3 letnim chłopcem i zachwycali się Gravi. W pewnym momencie maluch rzucił w sunie kamieniem! Na szczęście nie trafił. Rodzice skarcili chłopca. Oczywiście to nie ich wina, ale to chyba jasno pokazuje jak niespodziewane pomysły mogą mieć dzieci.

Charciki to ciche psy?

W naszym przypadku kolejny plus. Te pieski są bardzo ciche, nie szczekają z byle powodu. Rupert bardzo rzadko wydaje z siebie jakieś dźwięki, czasem jedynie pomarudzi jak chce się o coś poskarżyć. Szczeknie ze trzy razy ostrzegawczo, jak mu się nie spodoba, że ktoś kręci się na korytarzu, ale nie jest to żadne obszczekiwanie bez końca. Gravi natomiast na początku szczekała często, dużo i głośno. Jak wspomniałam zaczęliśmy od wypadku, więc pierwszy okres dużo siedziała w kojcu. Musiało jej się to bardzo nie podobać, bo krzyczała na każdego kto do nas przyszedł i była zrozpaczona jak wychodziłam z domu. Od kiedy jednak chodzi swobodnie po całym mieszkaniu okazało się, że ona jest całkiem cichutka. Także zdarza jej się tylko w zrozumiałych sytuacjach. Wiem jednak że my jesteśmy szczęściarzami, bo dużo osób na grupie pisze że ich psy są „rozgadane”.

Inne wpisy dotyczące charcika: 
-Śpiworek dla psa
-Wiosenna kolekcja ubranek

Skąd pomysł na charcika? Nasza historia.

Odpowiedzmy wreszcie na pytanie tytułowe.

Wyprowadzając się na własne mieszkanie marzyłam o tym aby mieć zwierzę. Najpierw chciałam kota, ale niestety chłopak ma alergię, więc wolałam nie ryzykować. Mimo miłości do kotów z czasem psy zaczynały bardziej mnie fascynować. Podobało mi się ich oddanie i przywiązanie do właściciela. Pierwszą taką moją psią miłością był labrador, który mieszka z moją mamą. Nie ukrywajmy jednak, ja nie jestem siłaczką, jestem do tego drobna. Poza tym mieszkanie też mamy nie za duże, więc zaczęliśmy rozglądać się za małymi rasami. Mój wstępny wybór padł na chihuahua. Uważam że są urocze, ale muszę wam wyznać, że chłopak nie był do końca zachwycony tą rasą – to nie jego bajka. Patrzyłam też na pieski do adopcji, ale nie ukrywam, wtedy bałam się czy podołam jeśli będzie miał jakieś problemy. Ostatecznie zadecydował trochę przypadek. Pewnego razu znajomi zaprosili nas do siebie na kawę i tam poznaliśmy ich psa.

Był to whippet.

Oboje z miejsca się zakochaliśmy! Nigdy nie widziałam na żywo tej rasy. Dowiedzieliśmy się wtedy też, że są podobne, ale mniejsze od whippeta, właśnie charciki. Zaraz po powrocie do domu zaczęłam przeszukiwać internet i dużo czytać. Przyznaję się, że dużą rolę odegrał tutaj wygląd, który mnie zafascynował. Czytając o charcikach spodobał mi się też opis charakteru i zachowań. Bałam się trochę o tą potrzebę biegania. Nie byłam pewna czy damy radę ją zaspokoić, ale dobrze to przemyślałam. Mamy tutaj piękne tereny spacerowe, znalazłam też wybiegi dla psów (z których ostatecznie jednak nie korzystam, bo dowiedziałam się że nie jest to najlepsze miejsce), często jeździmy do rodziny gdzie jest duży ogrodzony teren. Sami przed wzięciem psa lubiliśmy chodzić na spacery takie kilkukilometrowe, i trochę biegaliśmy więc…

Decyzja zapadła.

Opis rasy wskazywał, że charcik będzie dla nas odpowiedni. Decyzja o psie dojrzewała w nas przez jakiś rok, potem przez kolejne parę miesięcy myśleliśmy charcik czy nie charcik. W tym czasie dużo o psach czytałam, odwiedziliśmy też wystawę w naszej okolicy i wypytywałam znajomych co i jak. Także była to bardzo świadoma decyzja i dobrze się do tego przygotowaliśmy. Tak w końcu Rupert trafił do nas. Oczywiście, że w praktyce wychowanie szczeniaka nie było aż tak kolorowe. Ostatecznie na punkcie charcików mam lekkiego fizia i to prawda, że ta rasa wciąga, jak już pisałam wyżej 😀

charcik włoski co skłoniło nas do wyboru tej rasy

Zmiany w moim życiu.

Usłyszałam na swój temat, że wynagradzam sobie psami brak dzieci, że przesadzam, bo moje życie w tej chwili podporządkowuję psom. O ile pierwsze stwierdzenie to bzdura, to drugie już jak najbardziej jest prawdziwe. Przykładowo po złamaniu łapy przez Gravi zlikwidowaliśmy łóżko, które było bardzo wysokie i śpimy teraz na samym materacu (miało być to rozwiązanie chwilowe, szukamy czegoś w zastępstwie). Ze względu na psy marzymy także o domu z dużym ogrodem. Jeśli zmienimy mieszkanie to na takie gdzie nie będzie śliskich kafli, zbyt wielu stopni i więcej otwartej przestrzeni. Mój dzień to głównie zajmowanie się psami. Nawet marka którą rozwijam to przecież ubranka i akcesoria dla psów. Zaczęłam także bardzo interesować się psim behawioryzmem, bo chcę lepiej rozumieć potrzeby pupili i to co mają mi do zakomunikowania.

Psy stały się moją pasją.

Ok, przyznam się że zanim wzięliśmy Ruperta budził się powoli we mnie jakiś macierzyński instynkt. Chciałam się kimś opiekować. Później jednak, psy stały się moją pasją, dlatego pojawił się w naszym domu kolejny charcik. Jestem nimi zafascynowana, uważam że to niesamowite istoty. Dodatkowo przez uczestnictwo w targach, czy na różnych wykładach dotyczących zoopsychologi, a także udzielanie się na grupach facebookowych, nawiązałam wiele bardzo ciekawych znajomości i poznałam osoby które łączy ta sama pasja. Wychodząc z psami na spacery wreszcie znam sąsiedztwo i znalazłam przepiękne miejsca w naszej okolicy. Także dla mnie – same plusy!

charciki włoskie opis rasy
Zapraszam również na poprzedni wpis:
Makijaż inspirowany Audrey Hepburn
© Copyright - Nocny Motyl, wszelkei prawa zastrzeżone.