Chwalę się ponownie tym co sama uszyłam, a jest to spódnica z koła i bluzeczka w paski. Mam na sobie także wisiorek z autorską grafiką. Kwiecień póki co bardzo zimny więc narzuciłam na siebie kurtkę, którą mam już chyba trzeci, albo czwarty sezon w swojej szafie? Nie pamiętam kiedy ją kupiłam, ale jest z H&M i jak widać nadal prezentuje się dobrze.
Bluzeczka jest prosta, klasyczna w czarno-białe paski, wykonana z fajnej przyjemnej dzianiny. Uwielbiam ostatnio ten motyw! Wiem, że obecnie w sklepach jest całe mnóstwo bluzek w paski, jednak mi akurat udało się zdobyć ten materiał dość tanio, a jest fajny gatunkowo. Poza tym moim odwiecznym problemem są przykrótkie rękawy przy bluzkach kupowanych ze sklepów. Tutaj też istotny był dekolt. Chciałam konkretnie taki jak widzicie na zdjęciach, a w sklepach nie zawsze możecie dobrać tyle detali odpowiednich dla siebie.
Bukiet żonkili kupiłam w Biedronce (gdyby ktoś pytał :P). Wisiorek to moja grafika przedstawiająca ptaszki na liniach. Nie wiem czy jest to widoczne na zdjęciu. Pasował mi ze względu na czarno-białe kolory.
No i najważniejsza rzecz i ulubione zdjęcie z całej sesji (dolne po lewej), gdzie się pięknie prezentuje – moja spódnica. Uszyłam ją z koła i bardzo chciałam, aby była do samego dołu zapinana na guziczki. Wykonana jest z bawełnianego, nieco grubszego materiału z dodatkiem czegoś elastycznego, co sprawia że się tak bardzo nie gniecie i fajnie układa. Miała nawiązywać do retro klimatów, stąd też taka długość. To pierwsza moja spódnica „za kolano”, jaką mam w swojej szafie iii… chyba nie jestem przyzwyczajona. Przywykłam do noszenia spódnic kończących się nad kolanem, jednak im jestem starsza tym bardziej podobają mi się takie „skromniejsze” ubrania. To już nie pierwsze moje podejście do uszycia dłuższej spódnicy, jednak zawsze kończyło się skracaniem. Tym razem postanowiłam spróbować 😉 Efekt oceńcie sami!