Kiedy udostępniłam zdjęcia w mediach społecznościowych w tej stylizacji dostałam kilka pytań w prywatnej wiadomości dotyczących sukienki. Doszłam do wnioski, że zdjęcia wyszły całkiem ładnie, a sukienka robi wrażenie, więc zasługuje na wykorzystanie w odrębnym wpisie. 😉
Wybaczcie, że znowu z psami, ale wstępnie fotki planowałam wykorzystać tylko na instagramie.
Poprzednia stylizacja na blogu: Walentynkowe OOTD
Sukienkę kupiłam w Medicine jeszcze przed wyprzedażami. Mam ją w rozmiarze XS. Nie wiem czy jest nadal dostępna, ale jeśli ją dorwiecie to naprawdę polecam. Moja jest w żółtym, wyrazistym kolorze i ma czarne guziki. Krój jest bardzo ładny, odrobinę w stylu retro. Talie można podkreślić paskiem i odkryć ramiona. Kreacja ma też bardzo ładny materiał, miły w dotyku, lekko błyszczący. Jest to 100% lyocell, a więc tkanina przyjazna dla środowiska, wytwarzana z cellulozy drzewnej i porównywana do jedwabiu!
Sukienka jest absolutnie wakacyjna, bardzo wygodna i sprawdza się na spacerach np z psami.
Mam nadzieję że waszą uwagę przykuła nie tylko sukienka, ale i buty. 😉 Te espadryle dorwałam w Lidlu! Jestem w nich zakochana! To naprawdę bardzo wygodne buty, do tego niesamowicie stylowe. Świetnie pasują do sukienki oraz do każdych letnich stylizacji. Są też przewiewne, także nie przegrzewają się w nich stopy. To jest już moja druga para espadryli z Lidla. Jedyny ich minus i to dość spory to niestety rozklejające się podeszwy. Sznurkowy dół jest podklejony gumową podeszwą, która niestety przy tak częstym użytkowaniu nie wytrzymuje. Natomiast wystarczy dobry klej do butów i sprawa załatwiona. Bez problemu naprawimy buty sami.
Buty mimo to są moim hitem i na pewno pojawią się w ulubieńcach lata o ile zmobilizuję się do nagrania filmu. Zapraszam już teraz na swój kanał Nocny Motyl. Drugą parę dorwałam zupełnie przypadkiem, co mnie bardzo ucieszyło. Kilka sztuk było rzuconych w ramach wyprzedaży, kosztowały mnie jakieś 20zł.
Espadryle nadają sukience więcej sportowego szyku niż eleganckiego i sądzę że w roli „spacer z psem” wygląda to bardzo dobrze. Jeśli jednak zdecydowałabym się na wyjście w niej na randkę założyłabym lekkie sandałki lub buty na obcasie. A torebka? Na miasto modna teraz słomkowa wersja, na wieczór bardziej elegancka kopertówka by się sprawdziła. Uwielbiam takie sukienki, których ilość zastosowań jest nieograniczona. Może na wesele jest za mało elegancka moim zdaniem… Choć to zależy jeszcze na jakie wesele i do jakich osób się wybieramy. 😉
Do roli dodatków myślę, że można także zaliczyć smycz. Jest to coś co potrzebujemy dla naszego psa, ale to również może współgrać z naszymi stylizacjami. Chciałabym się pochwalić, ponieważ smycze widoczne na zdjęciach wykonałam sama. 🙂 Są zaplatane i farbowane ręcznie z naturalnego bawełnianego sznura. Wyglądają bardzo stylowo zwłaszcza teraz do wakacyjnych outfitów. Do żółtej sukienki wyjątkowo pasuje mi czarna smycz ze złotym wykończeniem, którą przypięłam Gravisi. Na marginesie jeszcze dodam, że szelki które mają pieski na sobie również uszyłam sama. Zastanawiam sie nad wprowadzeniem ich do sklepiku.
Smycze są do kupienia tutaj: rupertdogwear.pl
Co jakiś czas mam na coś fazę. Teraz jest to kolor żółty i szmaragdowa zieleń. Uważam że sukienka ma piękny odcień, który współgra z moją karnacją. Miałam długą przerwę od noszenia tego koloru, ale takim punktem zwrotnym było przymierzenie opaski z H&M, którą ostatecznie kupiłam i kolorystycznie pasuje z sukienką. Nie każda żółć jednak mi odpowiada. Z racji tego że mimo wszystko lubię stonowane kolory to sięgam po takie bardziej musztardowe, lub rozbielone i pastelowe żółcie. Nie przepadam za modnymi ówcześnie neonami.
Ostatni wpis na blogu: Charcik włoski. Co nas skłoniło do wyboru tej rasy?
Dajcie znać jak wam się podoba ta sukienka i co ciekawego upolowaliście na wyprzedażach.